Kroki odwagi — nic w życiu nie przychodzi samo

Każdy krok, który stawiasz, jest ważniejszy, niż ci się wydaje.
Czasem drży, czasem boli, czasem wydaje się zbyt mały, by zmienić cokolwiek — a jednak to właśnie on prowadzi cię dalej. Odwaga nie zawsze wygląda jak wielkie czyny. Czasem to po prostu wstanie z łóżka po ciężkiej nocy. Czasem uśmiech, mimo że serce milczy. Czasem zaufanie, że nawet w ciszy ktoś nad tobą czuwa.

„Nie lękaj się, bo jestem z tobą.” (Iz 41,10)

Bóg nie obiecał nam łatwej drogi. Obiecał tylko, że pójdzie z nami. A to wszystko zmienia. Bo kiedy zaczynasz iść, choć nie widzisz końca ścieżki, z każdym krokiem uczysz się wiary — tej cichej, bez gwarancji, ale pełnej nadziei.

Odwaga to nie brak lęku, lecz decyzja, by nie pozwolić mu rządzić.
To wewnętrzne „tak” wobec życia, nawet jeśli drży głos. To zaufanie, że trudne chwile też są częścią drogi, że mają swój sens, choć jeszcze go nie rozumiesz. Jak pisał św. Jan od Krzyża: „Aby dojść do tego, czego nie wiesz, musisz przejść przez to, czego nie wiesz.”

W ciszy serca dojrzewa coś delikatnego — pokój. Nie ten, który przychodzi z zewnątrz, ale ten, który rodzi się z zaufania. Z chwil, gdy rezygnujesz z kontroli i pozwalasz, by Bóg poprowadził cię tam, gdzie światło ledwie sięga. Bo czasem największa odwaga to po prostu iść — mimo, że jeszcze nic nie widać.

„Wiara to krok w ciemność, z przekonaniem, że tam też jest światło.” (Søren Kierkegaard)

Wszystko, co prawdziwe, wymaga wysiłku.
Miłość. Spokój. Przebaczenie. Wzrost. Nic nie przychodzi samo — i może właśnie w tym jest piękno życia. Bo to, co zdobyte z trudem, staje się częścią nas. Każda łza, która spadła po drodze, podlewa coś, co w nas rośnie.

Zaufaj. Idź. Oddychaj.
Bo nawet jeśli nie wiesz jeszcze dokąd prowadzi twoja droga, ktoś już tam jest — i czeka.

„Wszystko ma swój czas i swoje miejsce pod niebem.” (Księga Koheleta 3,1)

Nie bój się więc swoich małych kroków. One też są modlitwą.